Nie jest to dla mnie tajemnicą, że Suzi większość swojego życia spędziła na dworze. Byłyśmy rozłączone z powodu mojej przeprowadzki. I ostatnio nadszedł ten cudowny dzień, kiedy Suzi wróciła z powrotem do mnie. Zmusiły nas do tego, nie ciekawe okoliczności, ale mniejsza o to. Wyszło na dobre. Zmieniło się to, że Suzi już nie jest psem podwórkowym, który strzeże domu, a psem domowym :)
Wyjątkowo szybko przystosowała się do nowego miejsca i do życia na co dzień w domu. Ba, mam nawet wrażenie, że bardzo jej się spodobało. Już w pierwszych dniach spędzanych w nowym domu stwierdziła, że najlepszym miejscem do leżenia jest nasze łóżko :)
Łapcie parę zdjęć, choć nie wiem czy w ogóle ktoś tu jeszcze zagląda :)